SEKRETARIAT: 74 880 20 10 REKLAMA   KONTAKT

Dzieci lubiły westerny

13 października 1970 roku rodzina państwa Walczaków otrzymała przydział na mieszkanie w bloku nr 8 na os. Jasnym.

– Trzynastka okazała się szczęśliwa, bo przez te wszystkie lata mieszkało się tutaj bardzo dobrze. Była ogromna euforia, choć warunki techniczne po oddaniu lokali do użytku były różne. Sporo się nawędrowaliśmy po różnych osiedlach, by wreszcie tu znaleźć swoje miejsce. Mieszkaliśmy najpierw w kawalerce na os. Złotym, potem przenieśliśmy się do większego mieszkania na os. Kolorowym, później Błękitnym – wówczas Nowe Miasto. Nasza rodzina powiększała się i potrzebowaliśmy innych warunków lokalowych. Trzy pokoje okazały się docelowe – tłumaczy pani Krystyna Walczak.

Wylosowali trzecie piętro, co moja rozmówczyni obecnie postrzega humorystycznie jako zestaw codziennych ćwiczeń rehabilitacyjnych. W 1970 roku na osiedlu Jasnym nie było jeszcze żadnej infrastruktury – poczty, sklepu, apteki. Funkcjonował jedynie prowizoryczny kiosk spożywczy w podstawowymi artykułami.

– Toczyło się normalne życie. My z mężem do pracy, a dzieci kolejno – do żłobka, przedszkola, szkoły. Takie normalne życie zawsze wymaga wielu zabiegów: by dobrze wychować dzieci, by zdobyły wykształcenie, by rodzina żyła w zgodzie, małżeństwo przetrwało. I nam się to udało.

Na przestrzeni lat osiedle się zmieniało, przybywały nowe bloki, które teraz są ocieplone i kolorowe. Mankamentem dla mieszkańców bloku nr 8 jest tylko pobliski parking, który ze względu na swoją powierzchnię w obecnych warunkach stał się niefunkcjonalny.

W ramach anegdoty pani Krystyna wspomina, że dzieci często śmieją się, że bardzo lubiły westerny. Z tym, że nie oglądać, ale czas, kiedy puszczano je w telewizji. Wówczas bowiem mogły bez problemu się wykąpać, a ich mama – na przykład umyć naczynia. Niskie ciśnienie wody przez wiele lat było ogromnym problemem na osiedlach.

Pani Krystyna przyjechała do Dzierżoniowa w 1963 roku z Tomaszowa Mazowieckiego, po ukończeniu Liceum Pedagogicznego. Podjęła pracę jako nauczyciel plastyki w Szkole Podstawowej nr 2, następnie w Szkole Podstawowej nr 5, gdzie w późniejszym czasie pełniła funkcję zastępcy dyrektora, by później przenieść się do Wydziału Oświaty. Ukończyła Studium Nauczycielskie na kierunku plastyka w Bydgoszczy i studia o specjalności pedagogika specjalna. Po przejściu na emeryturę kierowała Warsztatami Terapii Zajęciowej w Ośrodku Rehabilitacyjno-Edukacyjno-Wychowawczym w Dzierżoniowie.

– Plastyka bardzo przydała mi się w pracy z osobami niepełnosprawnymi, które często mają duże zdolności plastyczne, pomimo niepełnosprawności ruchowej czy umysłowej.

Dlaczego wybrała Dzierżoniów? W jej rodzinnych okolicach nie było pracy, a tutaj mieszkała rodzina. Męża Henryka, który przyjechał tu z Rawy Mazowieckiej i całe życie zawodowe poświęcił Zakładom Radiowym Diora (pracował na wydziale produkcji wojskowej), poznała przez znajomych. Przeżyli zgodnie czterdzieści trzy lata – mąż pani Krystyny zmarł siedem lat temu.

– Brakuje mi go, naszej wspólnoty, wspólnych chwil. Był bardzo rodzinny, opiekuńczy, dbał o sprawy domowe. Ale co zrobić, zachorował… Takie życie.

Dzieci państwa Walczaków – syn i córka, mieszkają obecnie poza Dzierżoniowem – we Wrocławiu i w Warszawie. Właśnie mają przyjechać do mamy, w całym mieszkaniu roznosi się zapach gotującego się rosołu… Wnuki spędzają u babci ferie i wakacje, a ona wymyśla im najróżniejsze atrakcje w okolicy, by poznały region, a także aby odciągnąć ich od komputera.

Krystyna Walczak przez dwie kadencje, w latach 2011-2017, była członkiem Rady Nadzorczej dzierżoniowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Od lat udziela się społecznie – należy do członków Towarzystwa Miłośników Dzierżoniowa, gdzie pracuje w komisji rewizyjnej, jest także w Radzie Muzeum Miejskiego. W wolnym czasie ceni sobie wykłady Towarzystwa Oświatowego Ziemi Dzierżoniowskiej, od lat realizuje się także plastycznie tworząc prace techniką suche pastele – głównie martwa natura.

Autor: